Każdy polski polityk powinien mieć świadomość tej reguły: gdy możni tego świata prawią nam komplementy, to znaczy, że tracimy niepodległość; kiedy wieszają na nas psy - że dobrze służymy Ojczyźnie.
WOJCIECH WENCEL wSIECI NR 37(93) 2014
Tutaj rzuca się w oczy jedna bardzo dobrze sprawdzona zasada. A mianowicie taka, że prawdziwy przyjaciel krytykuje, a wróg zanadto miłuje.
Oligarchowie, wielcy tego świata, szczególnie kraje które grały Polską jak ruletką są takimi kosmopolitami i Euro-obywatelami, że tak naprawdę to najbardziej cenią swój kraj i jego potęgę, a resztę, która im zysków nie przynosi mają głęboko w niepamięci. Ale oczywiście to tak wszystko prywatnie, bo na forum i podczas konferencji prasowych to wszyscy są gotowi zapewnić nam Bóg wie jaką obroną, Bóg wie jakie wsparcie i opiekę. Do tego spiszą jakieś dokumenty, sypną trochę kasą, jakimś tam zbędnym dla nich uzbrojeniem i wyposażeniem i już mogą zbierać pochwały. A jak nie daj Boże przyjdzie jakiś atak, jakieś zagrożenie, to w imię pokoju i tolerancji okaże się nagle, że nikt nam bratem być nie może, bo przecież agresja to już nie ich działka.
Z tego krótkiego wywodu chcę dojść do sedna sprawy. Skoro więc chwali się Polskę, skoro jak głosi co trochę reklama Prezydentem Europy zostaje się w Polsce, skoro nie było od lat takiego wyróżnienia dla naszego kraju, to o czym to świadczy?
Ręka rękę myje, komplementy, komplementy, komplementy, ale za to, że lepiej się żyje Polakom? Chyba nie.
Świat sam brnie do przodu i rozwija się i czy chce czy nie zahacza o Polskę. Gdyby to jeszcze było wspomożone ludzką ręką, uczciwym przemyślanym zachowaniem to Polska byłaby rajem.
Służalczość w naszej historii powtarzała się zbyt często, by nie wiedzieć dla kogo jest korzystna i czym na końcu się kończy dla samego narodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz