Bo
pragnę przypomnieć, że zmiana jest możliwa i każdy może się zmienić.
Abstrahując
już od samej postaci przemiany człowieka warto dodać, że często pomagamy
człowiekowi, tak naprawdę jeszcze bardziej mu szkodząc – ufam, że w większości
przypadków nieświadomie.
Tego
najlepszym przykładem jest procedura in vitro wg większości pomagająca rodzinom
w otrzymaniu upragnionego dziecka. I właśnie w tym wypadku ta metoda kaleczy
życie takiej rodziny. A to, dlatego, że jest to „zabawa w Pana Boga”. Ktoś
bardzo mądrze powiedział, że są trzy typy ludzi: ludzie wierzący w Boga, niewierzący
i ludzie, którzy siebie uważają za bogów. I niestety w tym przypadku mamy do
czynienia z tą trzecią kategorią, co jest bardzo niebezpieczne, a w przypadku
in vitro to wręcz tragedia.
· Tragedia, dlatego, że
obciąża te dzieci często ciężkimi wadami, których normalnie poczęte by nie
posiadały, w wyniku czego często poddawane są przedwczesnej aborcji.
· Tragedia, ponieważ
kobiety poddawane owemu zapłodnieniu częściej chorują na raka i inne
schorzenia.
· Tragedia, ponieważ po
urodzeniu dziecka, jego siostry i bracia czekają zamrożone na swoją kolej,
która w większości nigdy nie nadchodzi.
Jest tragedią, że człowiek zniżył się do poziomu
zwierzęcia, że produkuje sobie człowieka na zamówienie – jak samochód odbierany
w salonie. Jest straszne, że człowiek powstaje z kodu genetycznego czworga
ludzi, jest straszne, że pieniądze mogą wszystko, nawet tak bardzo spodlić
rodzinę.
A co mają zrobić rodziny, które tak pragną mieć dziecko?
Niech odwiedzą dr Johna Bruchalskiego, poddadzą się naprotechnologii
– naturalnej metodzie leczenia niepłodności, niech poczekają, zaufają Bogu.
Można też zaadoptować dziecko, jest wiele możliwości, a Bóg wie, co robi i nic
nie dzieje się bez przyczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz