czwartek, 28 sierpnia 2014

Nie wszystko jedno

Nie wszystko jedno, jaka Polska będzie dziś i jutro.

Stefan Kardynał Wyszyński


Ważne jaka Polska była kiedyś.
Ważny jest nasz patriotyzm.
Ważna była walka Piłsudskiego - nasza niepodległość.
Ważna była walka AK, Żołnierzy Niezłomnych, walka podziemia komunistycznego przeciw komunistycznej propagandzie.
Trzeba o tym wszystkim pamiętać, tak samo jako o bohaterstwie Powstańców z Warszawy i być dumnym i czerpać z doświadczenia byłych pokoleń na przyszłość.
Trzeba mieć świadomość jaka Polska jest dzisiaj, trzeba wiedzieć gdzie ma chore miejsca i próbować je wyleczyć, a jest ich sporo.
Trzeba dbać też o przyszłość Ojczyzny, bo miłość do Niej to nakazuje.
Trzeba walczyć o dobro kraju i dobro Polaków.
Bo kto ma wszystko gdzieś… -Tego też wszyscy powinni mieć gdzieś...


Własny smutek

Wielkim zagrożeniem współczesnego świata jest indywidualistyczny smutek
płynący ze skąpego serca.

Papież Franciszek

Jak jesteśmy smutni to raduje się tylko diabeł i nasi nieprzyjaciele, więc chyba lepiej dla nas, gdy nauczymy się nasz smutek przeżywać razem z przychylnymi nam ludźmi, powierzać go Bogu i próbować go zamieniać na coś dobrego, nie dla nas, tylko dla innych.
Radość daje dawanie, bezinteresowność i bycie rozumianym.
A te trzy rzeczy może połączyć jeden człowiek - prawdziwie "ubogi" - potrzebujący twojego zainteresowania, wsparcia i czasu.
Dasz mu za darmo swój czas, pomożesz nie żądając nic w zamian, a zobaczysz, że on cię wysłucha - on zabierze ci twój smutek i egoistyczne serce.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Postanowili...

Ludzie postanowili, aby Boga nie było,
ale nie wiedzą, że On nie ma obowiązku stosować się do ich uchwał.

Stefan Kardynał Wyszyński

Co ludzie mogą? - Tak naprawdę nic.
A co może Bóg? - Wszystko.
Hitler postanowił, aby Boga nie było i co? - Klęska.
Komunizm chciał wymordować Boga z ludzkich serc i co? - Jego propaganda legła w gruzach.
In vitro, aborcja, gender, LGBTI, masoni chcą oszpecić Boga, zbezcześcić, przejąć Jego rolę, zastąpić Go, rzucić w zapomnienie  i co?
I walka trwa, każda walka niesie ze sobą ofiary, ale Bóg i tak zwycięży, prędze czy później.


Po co chodzisz do Kościoła?

Miliony Polaków ze względów obyczajowych lub ze sentymentu
chodzą na niedzielną mszę, ale odrzucają społeczną naukę Kościoła. Relatywizują albo uznają za zdobycz cywilizacji aborcję, eutanazję, antykoncepcję, in vitro, związki homoseksualne, gardzą rodzinami z kilkorgiem dzieci, a za sens życia uważają dbanie o zdrowie, bogacenie się, konsumpcję i rozrywkę. Kościół traktują jak medium, które ma pomóc w realizacji tych celów.
Nic dziwnego, że "sąsiedzi wychylający się" z kościelnych ławek: osoby poszukujące wiary w katolickich wspólnotach, lekarze stosujący klauzulę sumienia czy zaangażowani społeczni obrońcy życia to dla nich niebezpieczni fanatycy.
Jak było w pierwszych wiekach chrześcijaństwa tak jest i dzisiaj w czasach ostatecznych.

Wojciech Wencel wSieci Nr29(85)2014

I to jest przykre, że tacy ludzie chodzą do Komunii, ale nie widzą nic złego w zabiciu dziecka, starca, produkowaniu ludzi…
I to jest przykre, że tacy ludzie są dostrzegani, uważani i lepiej postrzegani.
Masoneria jest również w Kościele i swoim jadem zaraża innych, szczególnie niezorientowanych i nieświadomych.

Szatan kusi pieniędzmi...

Władza stara się o pewną poprawność wobec Kościoła: sporadyczne dotacje, udział w uroczystościach.
Jednak gdybyśmy w Polsce przystali na taką "anglikanizację" naszego chrześcijaństwa - kościoły może by jeszcze wypiękniały, ale mogłyby się stać zimne i puste.
Wiara musi być życiem, a nie okazjonalnym rytuałem.

Marek Jurek

To się naocznie zdarza, to się dzieje.
Dotacje z Unii - odnowa wielkich kościelnych zabytków.
Pieniądze od burmistrza, starosty, wojewody, ministra, a to na dach, a to na okna, a to na fresk.
I to tak wszystko niby bezinteresownie, z dobrej woli, żeby ludzie zobaczyli, że oni to mają gest, jacy to oni są dobrzy.
I tak się urabia i księży i wiernych i w ogóle całą resztę.
A to, że ich polityka i ustawy i działania są przeciwko człowiekowi, przeciwko rodzinie i działają ogólnie na szkodę, to już nikogo nie obchodzi, bo przecież dał pieniądze - pomógł.
Wracając z kolei do wielkich akcji typu UE - renowacji zabytkowych kościołów - tylko tyle powiem, że tylko naiwni mogą myśleć, że pieniądze dawane są za darmo, ale rozsądni, powinni się trochę zastanowić, o co w tym chodzi…
Chrześcijaństwo, a szczególnie katolicyzm wiadomo, że broni rodziny, człowieka, życia od narodzin do naturalnej śmierci, tępi dewiacje - nazywając je po imieniu.
A co na to Unia? - Nie ma w statusie nawet praw rodziny, kierowana jest przez lobby LGBTI - walczy o ich prawa, dyskryminuje "normalnie" myślących, popiera aborcję, eutanazję, in vitro i kto wie co jeszcze ma na sumieniu…
Pisać by tu można było wiele, ale już na pierwszy rzut oka widać, że Kościół stoi wobec UE w opozycji - jak Dawid do Goliata. Dlatego bądźmy czujni, nie ma na tym świecie nic za darmo, a szatan jest inteligentny i sprytny i ubrany w "szaty dobra".
Teraz może i będziemy mieli piękne, odnowione kościoły, a kiedyś nasze dzieci będą oglądały piękne muzea, opowiadające o kulturze chrześcijańskiej. Ale czy jeszcze będą potrafili się modlić i rozpoznać ukrytego w Tabernakulum Jezusa?
Bo szatan może w łatwy sposób dać wszystko, ale do czasu, aż odbierze serce i da pustkę i chłód.
Trzeba się modlić o pieniądze, trzeba prosić Boga o pomoc, ale trzeba się też nad tym zastanowić, czy jeżeli coś przychodzi za lekko i bez trudu, czy warto taką pomoc przyjmować - czy nie lepiej się pomęczyć?

sobota, 9 sierpnia 2014

PRAWDA A KŁAMSTWO...

Gdy prawda objawia się w kilku prostych słowach, kłamstwo używa mnóstwa tych wieloznacznych, by urzec nieprawdą.
BR. Tadeusz Ruciński - Niedziela Nr 29/2014

Wyjaśnić to można bardzo prosto.
Prawda jest naga i swoje nagości się nie wstydzi.
Kłamstwo stroi się w przepiękne szaty, bo jest bardzo szpetne.
Nic dodać, nic ująć, oprócz tego, że prawdą można żyć w szczęściu, a kłamstwem prędzej czy później człowiek zacznie się dusić.

Egoizm...

Nie żyjemy lepiej, uciekając od innych, kryjąc się, odmawiając dzielenia się i zamykając się we własnej wygodzie.
Jest to nic innego jak powolne samobójstwo.
EV GAUDIUM - PAPIEŻ FRANCISZEK

Jeżeli oddalamy się od ludzi, to tak naprawdę oddalamy się od Boga. 
Człowiek jest istotą społeczną i do relacji w społeczeństwie stworzony.
Człowiek na bezludnej wyspie chociażby miał wszystko "czego dusza zapragnie" bez drugiego człowieka jest w stanie zachorować psychicznie, fizycznie, a w konsekwencji z tęsknoty nawet umrzeć.
Wiadomo, że człowiek człowieka może bardzo zranić, osądzić - "zabić słowem", a nawet fizycznie zabić bez powodu, w tych czasach zdarza się to coraz częściej i nie sposób tego nie zauważyć.
Każdemu z ludzi jest trudno tak do końca "wyjść z siebie", ale trzeba próbować.
Bo jak będziemy stale powtarzać, że każdy miał w życiu równe szanse, też mógł odnieść sukces, zdobyć pieniądze, zrealizować marzenia, zostać miliarderem, że nam też nic za darmo nie dano, to skończymy jak "najuboższy z najuboższych egoistycznych dupków tego świata", a jest ich nie mało, wręcz coraz więcej, rzadko który wykorzystuje też swoją szansę na tym świecie - czynienia dobra i dzielenia się.
No bo to nie jest tylko takie powiedzonko - Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie.
Masz wiele - podziel się, doradź, załatw coś, pomóż ty - zadziałaj.
Nie bądź wygodny - daj drugiemu szansę, nie adres kolegi, bezużyteczną informację, nie posyłaj go dalej, nie mów, że kiedyś zadzwonisz - pomóż sam i w danej chwili, bo wiele możesz. Jeżeli wtedy nie znajdziesz dla potrzebującego sekundy, to jak ty będziesz w kłopotach ktoś cię tak samo "oleje", jak ty kogoś kiedyś zlekceważyłeś. Bo jak zapomnisz o Bogu, to Bóg zapomni o tobie, a w obliczu każdego człowieka jest Jego oblicze.
Dopóki żyjesz masz szansę, żeby czynić dobro. Publicznie, żeby Cię chwalono, to nie ma sensu. Mówisz, że działasz charytatywnie, przekazujesz datki, mówią o tym w mediach i przez mikrofony, i co z tego, jak może więcej z tego masz niż dajesz - to się nazywa hipokryzja. Lepiej pomóc jednostce, samemu wziąć się do roboty, niż nie pomóc tak naprawdę nikomu, tylko być "wirtualnie charytatywnym".
Do wygód nie ma się co przyzwyczajać bo w jednej chwili można stracić wszystko i "być gołym i wesołym" i tylko iść na boso przez świat.
Każdy ma szansę walczyć o lepsze życie, może ktoś kto przychodzi cię prosić o pomoc taką szansę właśnie tobie ofiaruje.
Bo tak naprawdę, to ten ktoś przyszedł cię uratować z twojego własnego egoizmu.
Od ciebie samego zależy, czy chcesz dalej tkwić w agonii własnego życia, a można w niej tkwić wszędzie, w SPA, na ekskluzywnych wakacjach, we własnej wilii czy w szklanej rezydencji. Jeżeli chcesz ożyć, "wrócić tak naprawdę do domu", to "podaj rękę" drugiemu człowiekowi, może się przebudzisz...