Nie żyjemy lepiej, uciekając od innych, kryjąc się, odmawiając dzielenia się i zamykając się we własnej wygodzie.
Jest to nic innego jak powolne samobójstwo.
EV GAUDIUM - PAPIEŻ FRANCISZEK
Jeżeli oddalamy się od ludzi, to tak naprawdę oddalamy się od Boga.
Człowiek jest istotą społeczną i do relacji w społeczeństwie stworzony.
Człowiek na bezludnej wyspie chociażby miał wszystko "czego dusza zapragnie" bez drugiego człowieka jest w stanie zachorować psychicznie, fizycznie, a w konsekwencji z tęsknoty nawet umrzeć.
Wiadomo, że człowiek człowieka może bardzo zranić, osądzić - "zabić słowem", a nawet fizycznie zabić bez powodu, w tych czasach zdarza się to coraz częściej i nie sposób tego nie zauważyć.
Każdemu z ludzi jest trudno tak do końca "wyjść z siebie", ale trzeba próbować.
Bo jak będziemy stale powtarzać, że każdy miał w życiu równe szanse, też mógł odnieść sukces, zdobyć pieniądze, zrealizować marzenia, zostać miliarderem, że nam też nic za darmo nie dano, to skończymy jak "najuboższy z najuboższych egoistycznych dupków tego świata", a jest ich nie mało, wręcz coraz więcej, rzadko który wykorzystuje też swoją szansę na tym świecie - czynienia dobra i dzielenia się.
No bo to nie jest tylko takie powiedzonko - Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie.
Masz wiele - podziel się, doradź, załatw coś, pomóż ty - zadziałaj.
Nie bądź wygodny - daj drugiemu szansę, nie adres kolegi, bezużyteczną informację, nie posyłaj go dalej, nie mów, że kiedyś zadzwonisz - pomóż sam i w danej chwili, bo wiele możesz. Jeżeli wtedy nie znajdziesz dla potrzebującego sekundy, to jak ty będziesz w kłopotach ktoś cię tak samo "oleje", jak ty kogoś kiedyś zlekceważyłeś. Bo jak zapomnisz o Bogu, to Bóg zapomni o tobie, a w obliczu każdego człowieka jest Jego oblicze.
Dopóki żyjesz masz szansę, żeby czynić dobro. Publicznie, żeby Cię chwalono, to nie ma sensu. Mówisz, że działasz charytatywnie, przekazujesz datki, mówią o tym w mediach i przez mikrofony, i co z tego, jak może więcej z tego masz niż dajesz - to się nazywa hipokryzja. Lepiej pomóc jednostce, samemu wziąć się do roboty, niż nie pomóc tak naprawdę nikomu, tylko być "wirtualnie charytatywnym".
Do wygód nie ma się co przyzwyczajać bo w jednej chwili można stracić wszystko i "być gołym i wesołym" i tylko iść na boso przez świat.
Każdy ma szansę walczyć o lepsze życie, może ktoś kto przychodzi cię prosić o pomoc taką szansę właśnie tobie ofiaruje.
Bo tak naprawdę, to ten ktoś przyszedł cię uratować z twojego własnego egoizmu.
Od ciebie samego zależy, czy chcesz dalej tkwić w agonii własnego życia, a można w niej tkwić wszędzie, w SPA, na ekskluzywnych wakacjach, we własnej wilii czy w szklanej rezydencji. Jeżeli chcesz ożyć, "wrócić tak naprawdę do domu", to "podaj rękę" drugiemu człowiekowi, może się przebudzisz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz