Miliony Polaków ze względów
obyczajowych lub ze sentymentu
chodzą na niedzielną mszę, ale
odrzucają społeczną naukę Kościoła. Relatywizują albo uznają za zdobycz
cywilizacji aborcję, eutanazję, antykoncepcję, in vitro, związki homoseksualne,
gardzą rodzinami z kilkorgiem dzieci, a za sens życia uważają dbanie o zdrowie,
bogacenie się, konsumpcję i rozrywkę. Kościół traktują jak medium, które ma
pomóc w realizacji tych celów.
Nic dziwnego, że "sąsiedzi
wychylający się" z kościelnych ławek: osoby poszukujące wiary w
katolickich wspólnotach, lekarze stosujący klauzulę sumienia czy zaangażowani
społeczni obrońcy życia to dla nich niebezpieczni fanatycy.
Jak było w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa tak jest i dzisiaj w czasach ostatecznych.
Wojciech Wencel
wSieci Nr29(85)2014
I to jest przykre,
że tacy ludzie chodzą do Komunii, ale nie widzą nic złego w zabiciu dziecka,
starca, produkowaniu ludzi…
I to jest przykre,
że tacy ludzie są dostrzegani, uważani i lepiej postrzegani.
Masoneria jest
również w Kościele i swoim jadem zaraża innych, szczególnie niezorientowanych i
nieświadomych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz