środa, 15 października 2014

Co się stanie z ludem Bożym?


Nadzieja chrześcijańska nie jest pragnieniem, życzeniem.
Jest  to pełny żaru czas oczekiwania.
Kościół ma misję utrzymania zapalonej pochodni czyli tej nadziei na zbawienie.
Czy nasze wspólnoty dają tę nadzieję oczekiwania?
Żyjmy zapowiedzią powtórnego przyjścia Pana.
Żyjmy Tą Nadzieją!
PAPIEŻ FRANCISZEK
 

Słowa otuchy, które podtrzymują nas przy życiu, słowa ożywiające naszego ducha.
Chyba tak należałoby skomentować słowa Papieża Franciszka.
Choć jest to nam wszystkim znana zapowiedź, zapowiedź powtórnego przyjścia Pana
na tą ziemię, to jednak wypowiadana z Jego ust, powielana pobudza nas raz jeszcze do
trwania, do czekania na to co lepsze, na to co najlepsze.
Bardzo trudno jest czekać, być cierpliwym, a co dopiero oczekiwać tego co nieznane.
Jest to bowiem jak słusznie określił Franciszek żar, żar tęsknoty, żar gnębiących nas
codziennie problemów, żar nadziei, że będzie lepiej, żar pragnienia poznania Boga,
żar zatopienia się całkowicie w Jego miłości.
I właśnie wszystkim nam, naszemu światu, Kościołowi, parafiom,
wspólnotom powinno na tym zależeć, aby ten żar podtrzymywać,
aby go wzmacniać, dalej rozniecać i nim żyć aż do końca. Żyć nim tak długo,
jak nam długo przyjdzie pielgrzymować po tej ludzkiej ziemi,
do momentu, aż ten żar przechwyci Ten, który przyjdzie i zaniesie go
 do Wiecznego Żaru Nieustającej Miłości.

Żydo-Komuna




Środowisko, z którego pochodzę to liberalna żydo-komuna w sensie ścisłym, bo moi rodzicie wywodzili się ze środowisk żydowskich i byli przed wojną komunistami.
Być komunistą znaczyło wtedy coś więcej niż przynależność do partii - to oznaczało przynależność do pewnego języka, do pewnej kultury, fobii, namiętności.
ADAM MICHNIK
Trafniejszego określenia na komunę jak fobia chyba bym nie znalazła. Po prostu musiałam przytoczyć ten cytat z książki "RESORTOWE DZIECI MEDIA", no bo jest on genialny. Sam kiedyś deklarujący się "opozycjonista" Gazety Wyborczej szczyci się swoim prawdziwym wizerunkiem. Aleja Przyjaciół w Warszawie zamiast należeć do prawdziwych patriotów należy dziś to potomków ich katów i sprawców, to jest dopiero chichot historii i w dodatku jeden z nich, którego wyżej cytuję, wyjaśnia, co to znaczyło dla niego , jak przypuszczam jego rodziny i chyba nadal znaczy bycie partyjnym.
To była namiętność - przypuszczam, że chodzi o namiętność bycie uprzywilejowanym w niszczeniu swojego kraju i służeniu ZSRS. To była pewna kultura - jak przypuszczam kultura kata (np. przedwojennego krawca, szewca, a obecnego w PRL ministra, urzędnika, dyplomaty) w opozycji do  braku kultury bandyty ( wykształconego doktora, profesora, generała czy pułkownika, prawdziwego  patrioty), którego za wszelką cenę trzeba było zlikwidować z powierzchni ziemi pod pozorami szkodzenia Ludowej Polsce. Bycie komunistą, to jak wyżej zacytowane - również pewny język, jak mniemam język nadzwyczajnego dobra dla ludzkości, ładu, porządku, bycia towarzyszem, towarzyszką, to taki sowiecki język, tak zaszczytny, nie to co polski.
Fobię ma człowiek, który sobie coś roi, przedstawia coś nierzeczywistego, nieustannie nad czymś bezsensownym myśli, w coś chorego się zagłębia, popada w pewną paranoję, tym żyje i to próbuje przedstawiać i narzucać swą nieadekwatną wizję innym.
Jak widać komuna była fobią, chorobą psychiczną, która zmierzała do tego, by z ludzi, normalnych Polaków zrobić oszołomów i głupków, na szczęście nie do końca jej się to udało, ale jakieś tam drobne czynniki chorobotwórcze w narodzie wciąż krążą.
Jest to np.. Parodia pogrzebu Jaruzelskiego. Jest to również bezczelny honorowy, wojskowy pochówek kata Inki, prokuratora wojskowego, który wydał na nią wyrok śmierci, jest to nieład i burdel w polskim prawie, który na takie zachowania zezwala.
Czas by to zmienić, czas by Polska znów była Polską, a Polak Polakiem.


poniedziałek, 13 października 2014

NIE KOMPLEMENT LECZ KRYTYKA

Każdy polski polityk powinien mieć świadomość tej reguły: gdy możni tego świata prawią nam komplementy, to znaczy, że tracimy niepodległość; kiedy wieszają na nas psy - że dobrze służymy Ojczyźnie.
WOJCIECH WENCEL wSIECI NR 37(93) 2014

Tutaj rzuca się w oczy jedna bardzo dobrze sprawdzona zasada. A mianowicie taka, że prawdziwy przyjaciel krytykuje, a wróg zanadto miłuje.
Oligarchowie, wielcy tego świata, szczególnie kraje które grały Polską jak ruletką są takimi kosmopolitami i Euro-obywatelami, że tak naprawdę to najbardziej cenią swój kraj i jego potęgę, a resztę, która im zysków nie przynosi mają głęboko w niepamięci. Ale oczywiście to tak wszystko prywatnie, bo na forum i podczas konferencji prasowych to wszyscy są gotowi zapewnić nam Bóg wie jaką obroną, Bóg wie jakie wsparcie i opiekę. Do tego spiszą jakieś dokumenty, sypną trochę kasą, jakimś tam zbędnym dla nich uzbrojeniem i wyposażeniem i już mogą zbierać pochwały. A jak nie daj Boże przyjdzie jakiś atak, jakieś zagrożenie, to w imię pokoju i tolerancji okaże się nagle, że nikt nam bratem być nie może, bo przecież agresja to już nie ich działka.
Z tego krótkiego wywodu chcę dojść do sedna sprawy. Skoro więc chwali się Polskę, skoro jak głosi co trochę reklama Prezydentem Europy zostaje się w Polsce, skoro nie było od lat takiego wyróżnienia dla naszego kraju, to o czym to świadczy?
Ręka rękę myje, komplementy, komplementy, komplementy, ale za to, że lepiej się żyje Polakom? Chyba nie.
Świat sam brnie do przodu i rozwija się i czy chce czy nie zahacza o Polskę. Gdyby to jeszcze było wspomożone ludzką ręką, uczciwym przemyślanym zachowaniem to Polska byłaby rajem.
Służalczość w naszej historii powtarzała się zbyt często, by nie wiedzieć dla kogo jest korzystna i czym na końcu się kończy dla samego narodu.

POWSTRZYMANIE WOJNY

Czy to nie właśnie Niemcy stają w obliczu zadania i powstrzymania wojny na Ukrainie?
Czy nie ciąży na nich odpowiedzialność większa niż na kimkolwiek innym?
Czy to tylko paradoks historii, że dzisiaj wnuki zbrodniarzy mają największe możliwości, by powstrzymać zbrodnię?
Jeśli komukolwiek w Europie nie wolno być krótkowzrocznym, to są to właśnie Niemcy.
wSIECI PRROF. A. ZYBERTOWICZ

Paradoks to niezwykły, paradoks który jest szansą dla tego narodu, pokazać, że potrafi się zrehabilitować choć trochę.
Jarzmo, które ciąży nad tym krajem jest ogromne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mentalność Niemców w swej genetyce tak przekazana została z pokolenia na pokolenie, że ten naród nadal uważa się za lepszy od większości. Trudno jest wytępić robaka, który drąży ten naród, a jednocześnie zapewnia tak wiele korzyści, to nawet nie jest robak, tylko kaczka, która znosi złote jajka, tylko przed każdym zniesieniem pluje na innych zgnilizną.
Ale wracając do rzeczy sama się coraz częściej zaczynam  zastanawiać czy ten naród mimo iż potrafi być dalekowzrocznym, kiedykolwiek to okaże, okaże prawdziwie tym potrzebującym, a nie Rosji.

MARZENIE BOGA

Pokusa chciwości istnieje zawsze.
Marzenie Boga ściera się z hipokryzją jego sług.
Duch Św. daje nam mądrość, abyśmy wielkodusznie pracowali z miłością i pokorną kreatywnością.

PAPIEŻ FRANCISZEK

Gdybyśmy razem z Bogiem mieli wspólne marzenia, walczyli z naszą chciwością, zastępowali naszą pychę pokorą, chyba nie byłoby aż tyle hipokryzji. Wówczas człowiek byłby kreatywny i doceniał piękno miłości. Bo cóż może być piękniejszym owocem mądrości danej nam od Boga niż miłość. Nic jej nie zastąpi, ani wypracowany pieniądz, ani zdobyte stanowisko, żadna adrenalina i ekscytacja. To są rzeczy chwilowe, które niejednokrotnie przyćmiewają nasze mózgi i serca ciemną mgłą, mgłą która uniemożliwia nam prawdziwie odczuwać i kochać. A nie dość, że sekundy które przez nie tracimy, mogą później okazać się, że były decydujące, to jeszcze uzależniamy się od wyścigu szczurów, wyścigu, który uzależnia i przemienia nas w coraz ohydniejsze gryzonie.