niedziela, 28 czerwca 2015

Chrześcijanin to nie Komunista



Abp Romero na każdym kroku mówił, że wyzwolenie, jakie głosi Kościół, zakłada wyrzeczenie się przemocy, nienawiści i zemsty. To wyzwolenie zaczyna się od ludzkiego serca przemienionego Bożą miłością. Jego konsekwencją jest przemiana niesprawiedliwych struktur społecznych, a pełna realizacja ludzkich nadziei przekracza naszą doczesność i znajduje wypełnienie w niebie. „ Dlatego właśnie my, chrześcijanie, nie jesteśmy i nie możemy być komunistami”.
„Ja zostaję z ludźmi” O. D. Pabiś, Niedziela 31.05.2015r.

Znamienne słowa, słowa, które są odbiciem lustrzanym prawdy. Bo komunizm to nie tylko ustrój, który niszczy państwa, ich struktury i gospodarkę. On nie tylko niszczy człowieka fizycznie, ale co gorsze duchowo – zabija w nim serce.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Co mówiono ludziom w obozach


W niemieckich obozach koncentracyjnych mówiono im:
"To nie jest obóz koncentracyjny to jest obóz śmierci i zniszczenia.
Nie myślcie, że jesteście ludźmi, swoje człowieczeństwo zostawiliście za bramą niewoli. Wy nie jesteście ani zwierzęciem [] ani rzeczą, bo rzecz ma swoją wartość, rzecz się oszczędza, konserwuje. Wy jesteście tylko tym, co na waszych piersiach jest wypisane jesteście tylko NUMEREM.
Numer nie czuje, nie myśli, można go w każdej chwili wytrzeć i zmienić. Nie macie żadnego prawa do życia. W każdej chwili wasz numer życie może pochłonąć ognista gardziel molocha krematorium". DR ANNA JAGODZIŃSKA "ŚMIERĆ ZA RÓŻANIEC", NASZ DZIENNIK 29.04.2015r.
Nie wiadomo, jaki komentarz do tak przenikliwie drastycznych słów zabijających w człowieku nadzieję byłby odpowiedni. Mimo wszystko przytoczyć owe słowa musiałam, bo nigdy nie można o nich zapomnieć. Można wszystko wszystkim wybaczyć, wręcz powinno się, ale nie wolno zapomnieć prawdy, nigdy!
Pierwsza refleksja, jaka mi się nasuwa, to jak człowiek człowieka może tak potraktować? Myślę, że to już nie człowiek tylko potwór, który z niego w tych słowach wychodzi. A druga to jak można takie słowa w taki ciężkich obozowych warunkach wytrzymać, nie załamać się, nie nienawidzić. I choć jest to bardzo ciężkie, to chyba tylko wiara w Boga mogła tych ludzi przy życiu podtrzymać nieraz heroiczna, nieraz wątpiąca ( czemu Bóg nas opuścił?, na to pozwolił?), nieraz jej wyrzeczenie się, stwierdzenie po przeżyciu obozu, że Boga nie ma ( ale ona tak naprawdę stale była w tych ludziach, chociaż o tym nie wiedzieli była podświadomie, bo nie zaprzecza się istnienia Kogoś i Czegoś co nie istnieje).
I te osoby z numerem na piersiach żyły dalej, jeżeli nie zamordowani, nie wycieńczeni chorobą przeżyli, a jeżeli odeszli męczeńsko, to nie z numerem na piersiach, tylko z sercem w piersi pełnym bohaterstwa, miłości, największych zasług światowych i najwyższej godności.
A ten dym z krematorium utworzył dla nich najpiękniejsze ogrody, po których tylko oni, jako najbardziej zasłużeni mogą się przechadzać i cieszyć Życiem Wiecznym w nieustającej rozkoszy Raju.
Każda sekunda ich obozowego życia została im policzona i nagrodzona. I ten Wieniec Zwycięstwa będzie trwał dla nich wiecznie, mimo iż na tej ziemi często fałszując historię tą chwałę i godność ponownie próbuje im się odebrać.

 

niedziela, 7 czerwca 2015

Nie patrz na to, co mówią ludzie…



Musimy być odpowiedzialni przed Bogiem, nie przed innymi ludźmi, za nasze czyny i nasze życie.
Kiedy patrzymy na Boga, nieważne jest, co mówią inni ludzie.
BŁ. EUROZJA FABRIS BARBAN

To z kolei nie jest takie łatwe, bo wiadomo, jak inni nas obgadują i to jeszcze niesłusznie, to często się wściekamy i w ogóle podnosi się nam ciśnienie.
A tu i dla tych ludzi i dla nas najlepszym rozwiązaniem jest nie zwracanie uwagi i robienie dalej swojego.
Pamiętajmy jednakże, że po przeżyciu własnej śmierci każdy z nas otrzyma zasłużoną zapłatę i to, co do joty.

IN VITRO KALECZY - NIE LECZY



Bo pragnę przypomnieć, że zmiana jest możliwa i każdy może się zmienić.
Abstrahując już od samej postaci przemiany człowieka warto dodać, że często pomagamy człowiekowi, tak naprawdę jeszcze bardziej mu szkodząc – ufam, że w większości przypadków nieświadomie.
Tego najlepszym przykładem jest procedura in vitro wg większości pomagająca rodzinom w otrzymaniu upragnionego dziecka. I właśnie w tym wypadku ta metoda kaleczy życie takiej rodziny. A to, dlatego, że jest to „zabawa w Pana Boga”. Ktoś bardzo mądrze powiedział, że są trzy typy ludzi: ludzie wierzący w Boga, niewierzący i ludzie, którzy siebie uważają za bogów. I niestety w tym przypadku mamy do czynienia z tą trzecią kategorią, co jest bardzo niebezpieczne, a w przypadku in vitro to wręcz tragedia.
·  Tragedia, dlatego, że obciąża te dzieci często ciężkimi wadami, których normalnie poczęte by nie posiadały, w wyniku czego często poddawane są przedwczesnej aborcji.
·  Tragedia, ponieważ kobiety poddawane owemu zapłodnieniu częściej chorują na raka i inne schorzenia.
·  Tragedia, ponieważ po urodzeniu dziecka, jego siostry i bracia czekają zamrożone na swoją kolej, która w większości nigdy nie nadchodzi.

Jest tragedią, że człowiek zniżył się do poziomu zwierzęcia, że produkuje sobie człowieka na zamówienie – jak samochód odbierany w salonie. Jest straszne, że człowiek powstaje z kodu genetycznego czworga ludzi, jest straszne, że pieniądze mogą wszystko, nawet tak bardzo spodlić rodzinę.

A co mają zrobić rodziny, które tak pragną mieć dziecko?
Niech odwiedzą dr Johna Bruchalskiego, poddadzą się naprotechnologii – naturalnej metodzie leczenia niepłodności, niech poczekają, zaufają Bogu. Można też zaadoptować dziecko, jest wiele możliwości, a Bóg wie, co robi i nic nie dzieje się bez przyczyny.