środa, 15 października 2014

Żydo-Komuna




Środowisko, z którego pochodzę to liberalna żydo-komuna w sensie ścisłym, bo moi rodzicie wywodzili się ze środowisk żydowskich i byli przed wojną komunistami.
Być komunistą znaczyło wtedy coś więcej niż przynależność do partii - to oznaczało przynależność do pewnego języka, do pewnej kultury, fobii, namiętności.
ADAM MICHNIK
Trafniejszego określenia na komunę jak fobia chyba bym nie znalazła. Po prostu musiałam przytoczyć ten cytat z książki "RESORTOWE DZIECI MEDIA", no bo jest on genialny. Sam kiedyś deklarujący się "opozycjonista" Gazety Wyborczej szczyci się swoim prawdziwym wizerunkiem. Aleja Przyjaciół w Warszawie zamiast należeć do prawdziwych patriotów należy dziś to potomków ich katów i sprawców, to jest dopiero chichot historii i w dodatku jeden z nich, którego wyżej cytuję, wyjaśnia, co to znaczyło dla niego , jak przypuszczam jego rodziny i chyba nadal znaczy bycie partyjnym.
To była namiętność - przypuszczam, że chodzi o namiętność bycie uprzywilejowanym w niszczeniu swojego kraju i służeniu ZSRS. To była pewna kultura - jak przypuszczam kultura kata (np. przedwojennego krawca, szewca, a obecnego w PRL ministra, urzędnika, dyplomaty) w opozycji do  braku kultury bandyty ( wykształconego doktora, profesora, generała czy pułkownika, prawdziwego  patrioty), którego za wszelką cenę trzeba było zlikwidować z powierzchni ziemi pod pozorami szkodzenia Ludowej Polsce. Bycie komunistą, to jak wyżej zacytowane - również pewny język, jak mniemam język nadzwyczajnego dobra dla ludzkości, ładu, porządku, bycia towarzyszem, towarzyszką, to taki sowiecki język, tak zaszczytny, nie to co polski.
Fobię ma człowiek, który sobie coś roi, przedstawia coś nierzeczywistego, nieustannie nad czymś bezsensownym myśli, w coś chorego się zagłębia, popada w pewną paranoję, tym żyje i to próbuje przedstawiać i narzucać swą nieadekwatną wizję innym.
Jak widać komuna była fobią, chorobą psychiczną, która zmierzała do tego, by z ludzi, normalnych Polaków zrobić oszołomów i głupków, na szczęście nie do końca jej się to udało, ale jakieś tam drobne czynniki chorobotwórcze w narodzie wciąż krążą.
Jest to np.. Parodia pogrzebu Jaruzelskiego. Jest to również bezczelny honorowy, wojskowy pochówek kata Inki, prokuratora wojskowego, który wydał na nią wyrok śmierci, jest to nieład i burdel w polskim prawie, który na takie zachowania zezwala.
Czas by to zmienić, czas by Polska znów była Polską, a Polak Polakiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz